Jeżeli jakieś słowa dialogu beda na czerwono, to znaczy, że mówi ta osoba w tej chwli po polsku :D A Justin nie rozumie polskiego.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
***oczami Justina***
------------------------------------------------------------------------------------------------------
***oczami Justina***
Nareszcie koniec lotu. Wysiadłem z samolotu i pobiegłem w stronę ulicy Natashy. Na pewno już dawno była w domu. Nie miałem żadnej kurtki, a padał śnieg, było mi zimno. Musiałem wstąpić do sklepu po kurtkę, czapkę i szalik. Zajeło mi to strasznie długo, bo córka sprzedawczyni była moją fanką i musiałem czekać aż przyjedzie. No nic , tak bywa. Biegłem i biegłem i zauważyłem jej dom, byłem szcześliwy, biegłem tak szybko, ze tuż obok jej domu nie mogłem zahamować, poślizgnołem sie i przewróciłem -,- Z bólem podniosłem się i zapukałem do drzwi....
*** w tym samym czasie, oczami Natashy***
Nie mogłam się doczekać, wreszcie zobaczę mojego tatę. Po drodze spotkałam kilka dziewczyn, mówiły, ze słyszały moją i Justina piosenkę i że podoba im się. Poprosiły mnie o autograf i zdjęcie, zrobiłam to z przyjemnością. Po wszystkim poszłam do domu, zapukałam. Po chwili otworzył mi tata.
~Cześć tato - dałam mu buziaka w policzek - tęskniłam za tobą.!
- Cześć słonko, ja też tęskniłem.
~ I jak tam w pracy?
- Dobrze, dostałem dużo pieniędzy, więc postanowiłem, że na święta jedziemy do babci.
~Lecimy do Polski?
- Tak.
~Cieszę się.
- Ja też. Chodź mama i reszta czekają na ciebie.
Weszłam do środka, zdjęłam buty, kurtkę itp.
~Hej mamo.
- Hej, jak minęła podróż?
~Całkiem dobrze, były lekkie turbulencje, ale reszta była spokojna.
- To dobrze, jak wiesz lecimy do babci.
~Wiem, a kiedy?
- Jutro.
~O matko, ledwo co przyleciałam do Kanady to już lecę do następnego kraju. To chyba nie muszę pakować walizek. Ide na górę przywitać się z Jake'm i Vicotrią.
Weszłam na górę, otworzyłam drzwi od mojego pokoju. Wydawał się taki mały w porównaniu do tego w hotelu. No nic, musiałam się przywitać z bratem. Akurat wychodził z Vicotirą z jego pokoju.
~Hej Jake.
- O cześc siostra i jak tam było w L.A. ?
~Dobrze :)
- Słyszałem, ze nagrałaś z Justinem piosenkę, czy to prawda?
~Nom. Hej Victoria.
- Cześć - odpowiedziała. - Możemy chwilę porozmawiać?
~Jasne. Chodźmy do mojego pokoju.
***
~O co chodzi?
- O to, że.. jakby ci to powiedzieć. No..
~Śmiało, mów.
- Przeżyłam z Jake'em pierwszy raz no i mieliśmy nadzieję, że nie zajdę w ciążę. Dzisiaj rano robiłam test, no i niestety...
~Jesteś w ciąży ?
- Tak, ale boję się powiedzieć o tym Jake'owi.
~Nie bój się, chodź powiemy mu to razem.
- A co będzie gdy się dowie i mnie z tego powodu zostawi? Ja go kocham.
~Skoro on ciebie też kocha, tak jak ci to mówił chyba z milion razy, to będzie cię kochał nadal gdy mu to powiesz, a jeżeli cię zosatwi, to będziesz wiedziała, że nie był ciebie wart.
- No dobrze, zaryzykuję.
~ I tak trzymaj. To idziemu mu powiedzieć?
- Przeyślałam to, pójdę sama.
~Jestęś odważną dziewczyną.
- Dzięki.
Victoria wyszła i zaczęła rozmawiać z Jake'em, a ja się temu przyglądałam. Widziałam jak z trudem mu o tym mówi, w pewnej chwili Jake znieruchomiał. Wiedziałam, że już powiedziała. Po minucie na jego twarzy pojawił się uśmiech, przytulił ją i pocałował. Wiedziałam, że jej nigdy nie zostawi. W tej chwili pomyślałam o Justinie. On gdzieś tam w L.A., a ja tutaj. Nagle ktoś zadzwonił zapukał do drzwi. Musiałam otworzyć, no więc otworzyłam. Przede mną ukazały się piękne czekoladowe oczy i malinowe usta, które się same prosiły o całowanie, no więc cóż innego miałam wtedy zrobić niż go pocałować. Nasz pocałunek trwał tak długo, że wyziębiłam cały dom.
- Natasha, zamknij te drzwi! - krzyczała mama.
Oderwałam usta o jego ust.
~Niestety nic nie może trwać wiecznie.
* Niestety.
~Ale czemu poleciałeś za mną? Masz przecież koncerty, chyba nie chcesz zawieść swoich Beliebers?
* Nie, nie chcę, ale wiesz, że bez ciebie nie dam rady nic zaśpiewać, a ni w ogóle żyć.
~Kocham Cię!
* Ja ciebie też.
~Wejdź do środka.
***
~Napijesz się czegoś?
* Nie, dzięki.
~No okey, tato chodź tu na chwilkę.
- Co się stało?
~Pamiętasz jak mówiłam ci o moim chłopaku?
- Tak, a co?
~To właśnie on.
- Cześc, jestem Max, tata Natashy.
* Witam, jestem Justin.
- Natasha! Szybko chodź do kuchni! Justin, ty też! - wrzasnęła mama.
Pobiegłam z Justinem do kuchni, oczywiście za ręce ^^.
~Co się stało?
- Włączam radio a tutaj...sami posłuchajcie.
~Przecież to nasza piosenka.
* Widzisz jesteś sławna.
~To dzięki tobie.
*Mam pytanie.
~Jakie?
* Mógłbym spędzić święta z tobą i twoją rodziną?
~Jasne, a co z twoją mamą i...
* O nich się nie martw.
~No dobrze, ale jest mała rzecz, o której powinieneś wiedzieć.
* Czyli?
~Na święta mamy zamiar jechać do babci, do Polski.
* To wspaniale, wreszcie poznam moich polskich fanów, ciągle czekali na to, żebym przyleciał do Polski.
~ To dobrze, wylatujemy jutro.
* Nie ma sprawy.
***
- Wszyscy gotowi? - spytała mama.
~Pewnie.
Wyjechaliśmy na lotnisko. Na lotnisku o mało co się nie spóźniliśmy na samolot. Siedzenia były podwójne, więc siedziałam z Justinem. Najpierw ja zasnęłam na jego ramieniu, a potem on.
***
Wylądowaliśmy w Poznaniu. Pojechaliśmy autobusem do domu babci. Było ciemno, przy ulicy szły jakieś dziewczyny. Nagle glośno krzyczały, razem z Justinem pobiegliśmy w ich kierunku. Okazalo się, że jakiś facet chciał je porwać. Justin uderzył go w twarz, a dziewczyny uciekły, jedna z nich podeszła do Justina.
- Ty jesteś Justin Bieber?
* Co?
Podeszłam do nich. Spróbowałam mówić po polsku( uczyłam się go).
~ Yyy, wiesz, on nie mówi po polsku.
- A mogłabyś mu powiedzieć, że jestem jego fanką i dziękuję za pomoc?
~ No pewnie. ;)
- Dzięki.
~Justin, ona mówi po polsku. Powiedziała, że jest twoją fanką i dziękuje ci za ratunek.
* Nie ma sprawy.
~ Mówi, że nie ma sprawy.
- Ja muszę już iść. Paa Justin i ty.
~Jestem Natasha. Do zobaczenia.
~Mówi, do do ciebie 'do zobaczenia'. Może powiesz coś po polsku?
* No okey. A co?
~Powiedz 'Pa''
* Pa !
~Jesteś kochany.
Weszliśmy do domu babci, przywitaliśmy się, nakryliśmy do stołu i gdy pojawiła się pierwsza gwiazdka rozpoczęłiśmy wigilię. Podzieliliśmy się opłatkiem i zjedliśmy kolację wigilijną . Nadszedł czas na prezenty.
~W Polsce rozdaje sie prezenty dzien przed Bożym Narodzeniem.
*Aaa. Ok.
Wszyscy rozdali sobie prezenty, ja dałam Justinowi nowe ubrania i łańcuszek z napisem 'Natasha'. Został tylko ostatni prezent.
* Natasha, to dla ciebie.
~Jakie wspaniałe.
Był to zestaw perfumów Girlfriend.
~Dziękuję.
- Zostaniemy w Polsce przez jakiś czas. - poinformował tata.
----------------------------------------------------------------------------------------
No i o to 2 częśc świątecznego rozdziały, mam nadzieję, że się podobał. Ja będe pisała następne rozdziały dopiero w styczniu, bo jutro sie przeprowadzam i nie wiem do kiedy, ale nie bede miala neta :c ~~~Monika ;***
Super :)
OdpowiedzUsuń