poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 4

Rano obudziłam się i zobaczyłam, że leżę na kanapie, a Justin na ziemi. Wstałam szybko i próbowałam obudzić Justina.
~Justin, wstawaj!
* Nie wstanę dopóki nie dostanę buziaka na dzień dobry.
~Oj, no dobra.
Dałam mu buzi  w policzek, a on szybko wstał i wbiegł do łazienki.
* Haha, jestem pierwszy.
~Nie wydurniaj się tylko mnie wpuść, bo muszę być zaraz w domu. Ughh mama mnie zabije.
* To może zadzwoń do niej.
~Dobra, ale jak da mi szlaban to twoja wina.
tak, jasne.
~No tak.
Zadzwoniłam do mamy.
- Tak, słucham?
~No cześć mamuś, posłuchaj ja....
- Natasha? Gdzie ty jesteś? Tak się o ciebie martwiłam, że prawie zawału bym dostała.
~Spokojnie jestem u Justina, spałam i niego.
- Co?!
~Mamo, chyba ty nie myślisz, że ja i Justin.... ten.. no..
- No mam nadzieję, że nie.
~Mamo!
- Oj no dobra, dobra.
~Posłuchaj mnie, poszłam do Justina na kolację, jak zjedliśmy poszliśmy do jego pokoju, usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać film, a ja zasnęłam, a po chwili on też i spaliśmy na kanapie, tzn. ja spałam, bo jak się obudziłam to Justin spał na podłodze.
- A, no dobra, bo już się bałam, że...
~Mamo, przestań, proszę!
- Ok, przyjdź na śniadanie.
~Nie, ja tutaj zjem i może będę cały dzień.
- Kobieto, wy macie za 30 min. szkołę, zapomniałaś?
~ Faktycznie! Ja zjem u niego śniadanie i przyjadę potem się przebrać i po plecak, to pa.
- Pa.
* I co?
~A, nic, moja mama myślała, że coś się tu działo.Heh
* O matko!
~Co?
* Za pół godz. mamy szkołę.
~Tak wiem.
* Szybko idź się ogarnij do łazienki, a ja tutaj się ogarnę.
~Ok.
Poszłam do łazienki Justina i się ubrałam we wczorajsze rzeczy,a on w nowe, trochę się ogarnęłam i wyszłam, a on akurat się przebierał i był w samych gaciach.
~Upss, sorry.
* Spoko, tylko na przyszłość pukaj.
~To może, ja się cofnę i zapukam.
* Świetny pomysł.
Cofnęłam się i tym razem zapukałam.
* Nie wchodź.
~Co? Jak to?
* No tak to.
~Już się przebrałeś, wchodzę.
* No dobra. Dalej, idziemy na dół.
Zeszliśmy i Justin zrobił nam śniadanie, a później pojechaliśmy do mojego domu.
~Zaraz wracam.
* Pospiesz się.
~Spoko.
Przywitałam się z mamą i weszłam do mojego pokoju. Zajrzałam do szafy i znalazłam fajny  zestaw. Ubrałam go, wzięłam plecak i zeszłam do Justina.
~Ok, możemy jechać.
Byliśmy już na szkolnym parkingu i wysiedliśmy z samochodu.
~Idziemy?
* Tak, tylko chwyć mnie za rękę, żeby wszyscy wiedzieli, że jesteśmy parą.
~Dobra, niech ci będzie.
Chwyciłam go za rękę i weszliśmy do szkoły, wszyscy się na nas patrzyli i czułam się dziwnie.
~Czemu oni się tak gapią na nas?
*No bo trzymamy się za rękę, wiedzą przez to, że jesteśmy  razem.
Później weszliśmy do klasy i zaczęła się lekcja. Po wszystkich lekcjach poszliśmy na parking,a tam Ashley czyli dziewczyna, która uważa się za najlepszą we wszystkim w szkole, podeszła do Justina i zaczęła go podrywać, byłam mega zazdrosna,  w końcu to był mój chłopak.
- No hej, przystojniaku, jak tam?
* Dobrze,a co?
- Nic, tak się pytam, wiesz jakbyś miał ochotę, to możemy pójść do kina, na jakiś romantyczny film.
*Ja...
~On nie pójdzie.
- A ty co? Nie wtrącaj się.
~Nie zapominaj, że to mój chłopak!
- Och, no przestań, na pewno woli mnie. Przecież  jestem ładniejsza i w ogóle lepsza we wszystkim od ciebie, no i mam ładniejsze ciuchy!
~A co go obchodzą twoje głupie ciuchy?
- To, że są ładniejsze od twoich.
~Myślisz  tylko o sobie!
- No i co z tego ?
~To, że podrywasz mi chłopaka!
- Chłopaka? Chyba byłego chłopaka, on chodzi teraz ze mną!
~No chyba nie!
- Ogarnij się!
~Spadaj!
- Sama spadaj!
~On jest moim chłopakiem!
- Tak? No to patrz na to!
Po tych słowach Ashley zaczęła całować Justina, a on nic z tym nie zrobił. Popłakałam się i pobiegłam do domu. Gdy już byłam  wbiegłam do pokoju skoczyłam na łóżko, przytuliłam się do poduszki i zaczęłam tak mocno płakać jak nigdy w życiu. Moja mama usłyszała płacz i przyszła do mnie.
- Co się stało? Czemu płaczesz?
~Nieważne!
- Mi możesz powiedzieć wszystko.
~No dobrze, a więc po lekcjach gdy szliśmy z Justinem na parking szkolny po jego samochód zaczepiła nas Ashley czyli ta taka modnisia, która uważa się za najlepszą we wszystkim. Zaczęła podrywać Justina, wkurzyłam się, więc zaczęłyśmy się kłócić, w końcu Ashley przesadziła..
- Jak?
~Zaczęła całować Justina, a on stał i pozwalał sobie na to, nie wtrzymałam i pobiegłam do domu, a po drodze wybuchłam płaczem.
- Czyli nie chcesz go widzieć tak?
~Tak. Mamo, ja nie wytrzymam, jedyny chłopak, który tak naprawdę mnie kochał okazał się zdrajcą! Mam dość tego życia!
- Tak, wiem jest ci ciężko, jak chcesz możemy iść jutro rano na zakupy.
~A szkoła?
- Jeden dzień możesz opuścić.
~Dzięki.
- A teraz chodź na obiad.
~Dobrze
Zeszłam na obiad, w czasie obiadu ktoś zadzwonił do drzwi, poszłam otworzyć, okazało się, że to Justin.
*Hej, ja...
Gdy tylko go zobaczyłam zamknęłam drzwi, przypomniała mi się tamta chwila i się rozpłakałam, nie miałąm już ochoty jeść i pobiegłam na górę, po chwili brat przyniósł mi jedzenie i zapytał.
- Co ci jest?
~Justin całował się z inną dziewczyną.
- Jaki Justin?
~Bieber, nie mówiłąm ci?
-O czym?
~Że z nim chodzę, właściwie to chodziłam.
- Nie, ale jak to całował się z inną?
~Nie chce mi się teraz opowiadać, zapytaj się mamy ona ci opowie, a mnie zostałw spokoju, proszę.
- No dobra już idę.
~Dziękuję za to, że przyniosłeś mi obiad, ale nie mam ochoty jeść, przepraszam.
- Nie no spoko, wezmę twoje jedzenie i pójdę.
Jake wyszedł,a po chwili przyszła Victoria.
- Mogę wejść?
~Dacie mi już święty spokój?
- Przepraszam nie chciałam cię denerwować, chciałam tylko się zapytać czy pojedziesz ze mną za 30 min. na lody.
~Nie, nie mogę.
- Dlaczego?
~Bo to mi się za bardzo kojarzy z Justinem.
- No to przecież dobrze, w końcu jesteście parą.
~Nie nie jesteśmy.
- Czemu?
~Bo mnie zdradził.
- Z kim?
~ Z Ashley z mojej szkoły.
- Taką wysoką blondynką, co zawsze nosi różowe okulary przeciwsłoneczne nawet jak nie ma słońca?
~No, a co?
- Ta wredna małpa dopadła i ciebie?
~Jak to '' i mnie'' ?
- Mi też zabrała chłopaka, pewnego dnia chciała mi zabrać Jake'a, ale w końcu nie wytrzymałam i walnęłam ją w twarz tak mocno, ze miała złamany nos.
~I się odczepiła?
- Noo.
~Ale to nie to samo, ona go zaczęła całować, a Justin nic nie zrobił.
- Taka już ona jest.
Rozmawiałyśmy przez godzinę, do 17.
- To co, jedziemy na te lody?
~No, spoko.
-To chodź.
Poszłyśmy na lody, a tam pełno paparazzich przybiegło do nas i zaczęło się pytać '' Co się stalo, że nie jesteście już parą?'', '' Czy Justin cię rzucił?'' albo '' Kochasz Justina czy nie?''. Zaraz bym nie wytrzymała gdyby nie Vicki.
- Ej! Zostawcie ją w spokoju! Spadajcie stąd i nie ważcie się zadać nawet jednego pytania, bo będziecie mieli do czynienie z kimś innym!
Paparazzi odeszli ze smutnymi minami, ale wiedziałam, ze i tak coś napiszą, więc musiałam zareagować.
~Posłuchajcie!-odwrócili się w naszę stronę- Nie jesteśmy razem z Justinem i nigdy nie byliśmy, a więc nie piszcie już tych bzdur w gazetach, na stronach i jeszcze gdzieś indziej. Możecie już odejść.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz