czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 13

^ mówi Matt
# mówi Basia
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybiegłam z płaczem z budynku. Biegłam zalana łzami i nagle o coś uderzyłam.
~Ałł
^ Przepraszam.
~Nie, to moja wina.
^ Jestem Matt a ty?
~Natasha :D
^ Ładne imie.
~Dzięki.
^ To może postawię ci lody ?
~Jak chcesz.
Poszliśmy na lody, Matt był piękny, blondyn z grzywką, poprostu mój ideał. Odrazu zapomniałąm o moim nieszczęściu.
^Pochodzisz z L.A ?
~Nie, jestem z Kanady, przyleciałam tu na dwa lata,a później wracam do mojego domu.
^Na serio? Ja też jestem z Kanady, ale przeprowadziłem się tu z rodzicami jak miałem rok. Nie uważąj mnie za jakiegoś podrywacza czy coś, ale ładna jesteś.
~Nie tylko ja.
Matt się zaczerwienił, widac było od razu, ze to nieśmiały chłopak.
~A tak ogólnie ile masz lat?
^ 18
~Co za zbieg okolicznośći, ja też.
^ No widzisz?
~Fajnie, że cię spotkałam. Wydajesz się fajny.
^ Ty również.
Zjedliśmy lody i rozmawialiśmy. Nagle zadzwonił mój telefon, oczywiście był to Justin.
~Pzrepraszam na chwilkę.
^Spoko
Odebrałam.
~Czego chcesz?
*Proszę cię, wróć do mnie, ja nie chciałem.
~Znam tą wymówkę!
*Ale ja cię naprawdę kocham!
~A ja cb nie!
*Ale i tak  będziesz się ze mną widziała, bo przyjdziesz na noc do pokoju.
~Przenocuję dziś u Matta .
* U kogo?
~U mojego kol....chłopaka.
*Co? 10 min. minęło i już masz chłopaka?
~Taki mój urok jak widzisz.
*A co z piżąmą i kosmetyczką?
~Kupię nową.
*A masz kasę?
~Ughh.. Nie.
*To poproś swojego ''chłopaka''.
~Nie będę go prosiła, jeszcze mnie uzna za jakąs laskę, która chce go tylko wykorzystać.
*No to nie masz wyjścia.
~Masz szczęście!
*Do zobaczenia rybko.
~Nie drażnij mnie!
Rozłączyłam się.
^Coś się stało?
~Nie, nic.
^Natasha, muszę ci coś wyznać.
~Co takiego?
^Znamy się dopiero od 15 minut, ale już się w tobie zakochałem.
~Mówisz poważnie?
^Tak.
~Wiesz jesteś całkiem fajny i w ogóle, ale....zresztą, co ja gadam.
Przestałąm gadać i zaczęłam go całować. Jak widać nie miał nic przeciwko.
^Łał, to było coś.
~Wiem, było to trochę szalone.
^Ale podobało mi się.
~Uwierz, że mi też :*
^Ej, a ty mieszkasz sama w hotelu?
~No, a co?
^Wiem, ze trochę za wcześnie, ale może przeprowadzisz się do mnie?
~Zastanowię się i ci zadzwonię ok?
^Spoko.
~To ja już pójdę.
^Do zobaczenia.
~Paa.
Wróciłam do hotelu, wjechałam windą na górę i powoli szłam przez długi korytarz do pokoju miejąc nadzieję, że nie ma tam Justina. Weszłam i zobaczyłam najgorsze co mogło być. Justina i Basię w łóżku, byli do tego półnadzy.
~Justin!!! Teraz to już na serio przesadziłeś!! Jak możesz?!!
* Yyyy myślałem, że wrócisz później.
~Wiesz co Matt zaproponowął mi, zebym się do niego przeprowadziła i skorzystam z tej propozycji.
*Ale ja tu nie wytrzymam sam i to bez ciebie.
~Masz na pocieszenie Barbarę.
*No weź proszę cię.
~Ale o co ty mnie prosisz? Nie dość, ze się z nią całowąłeś, to jeszcze przyłapuję cię z tą szmatą w łóżku!
# Ej!! Nie mów tak o mnie!
~Bo co?
#Zobaczysz!
~No to dawaj!
#Spadaj!
~Justin, to już na serio koniec i nie proś mnie o nic więcej.
Wyjęłam walizkę z szafy i zaczęłam się pakować. Po chwili zadzwoniłam do Matta i poinformowałam go o moim postanowieniu.
*Zastanów się jeszcze. Jesteś pewna?
~Jestem pewna na 100%. Wyprowadzam się do Matta.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz