środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 17

~Justin masz kochane Beliebers, przyjeły ,mnie tak dobrze.
*No widzisz, a tak się bałaś.
~Są nprawdę kochane.
*Wiem. Wiesz co idę na chwilę do recepcji.
~Okey.
Justin wyszedł, a ja zauważyłam gitarę, wzięłam ją, zaczęłam na niej grać i śpiewać.


***oczami Justina***
Poszedłem na chwilę do recepcji. Gdy wracałem, już chciałem otworzyć drzwi od pokoju, ale usłyszałem piękny głos dochądzoący z aszego pokoju.





Pomyślałem, że to Natasha i nie wszedłem, bo nie chciałem, żeby przestała. Po chwili skonczyła, zaczekałem chwile i weszłem do pokoju.

***
*Jejku, jak ty ślicznie śpiewasz.
~Co, Justin? Podsłuchiwałeś mnie?
*Nie, ja poprostu usłyszałem cię, jak szedłem z powrotem. 
~Aaa.
*Naprawdę ładdnie.
~Dziękuję.
*Zaśpiewasz mi coś jeszcze?
~Ale co?
*Nwm, np. Beauty And a Beat.
~Zobaczę czy umiem.
Wzięłam do ręki gitarę i zaczęłam spiewać.
~I co? Okropnie, wiem o tym.
* Żartujesz sobie? Przepięknie.
~Dzięki :D
*Pójdziemy jutro razem na obiad?
~Spoko.
*Co dzisiaj robimy?
~Może pójdziemy na zakupy?
*No dobra, ale boję się, że tego nie przeżyję.
~Hah. Spokojnie :D
***
(na zakupach)
~O bosz. Zobacz jaka ładna.
*Tak, rzeczywiście
*oczami Justina*
Ile można chodzić po sklepach? Przecież ciuchy to nic wielkiego. Natasha ma już chyba z 5 pełnych toreb zakupów. Mam nadzieję, że spodoba jej się jutrzejszy ''obiad'' .
*Natasha.
~Tak?
*Muszę zadzwonić, zaczekaj chwilkę.
~Ok.
Odszedłem na bok i zadzwoniłem do Scootera, żeby załatwił dla mnie jakąś nową piosenkę.
~Do kogo dzwoniłeś?
*Do Scootera, żeby załatwił nam stolik w restauracji.
~Robi się późno, na pewno jesteś zmęczony po koncercie. Wracajmy już.
*Okey.
***w pokoju***
~Idę się kąpać.
*Dobra, ja tutaj trochę ogarnę.
Weszłam do łazienki, napuściłam wody do wanny, rozpuściłam włosy i zaczęłam je rozczesywać, później upięłam je w kok, żeby ich nie zmoczyć podczas kąpieli. Gdy woda się napuściłam już chciałam się zacząć rozbierać, ale usłyszałam głos Justina.
*Skarbie, możesz na chwilę wyjść, muszę coś załatwić w łazience.
~No ok, ale się pospiesz.
Po 5 min. Justin wyszedł.
~Co tak długo?
*Musiałem coś zrobić.
~Aha
Weszłam do łazienki, zamknęłam drzwi i zobaczyłam w wannie na wodzie pływające płatki róż, a wokół wanny pachnące świece, byłam zachwycona....

***
Wykąpałam się, ubrałam w piżamę i wyszłam z łązienki. To, co zobaczyłam w salonie było cudowne. Stał tam pięknie nakryty stół (oczywiśćie nie zabrakło tam róż),a na nim kolacja. Po chwili wszedł Justin, był prześlicznie ubrany.
*I co, podoba się?
~No pewnie, a z jakiej to okazji?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz